Myślę tak, mówię nie ...
Mam fajnego przyjaciela. Podrywa dwie laski naraz. Tej pierwszej pisze, że całował się z tą drugą. Druga odpisuje - "jak było?", a ten zastanawia się, czy zrobił coś nie tak?
No to tata mu tłumaczy, co zrobił nie tak: tylko się całował. Bo kobieta, jak mówi nie, to właśnie znaczy tak.
Biedny, strasznie się tym przejął. Nie dość, że jej nie przeleciał, to jeszcze złamał serce. A do tego cała ta sytuacja uświadomiła mu, że zależy mu na tej pierwszej.
Niby żyjemy w monogamicznej kulturze, a wystarczy obejrzeć ostatni odcinek "Na dobre i na złe", żeby mieć wątpliwości. Dziwić się, że się chłopak się pogubił. Może to wbrew naszej naturze?
W końcu - "przy jednej dziurze i kot nie obstoi".
W końcu - "przy jednej dziurze i kot nie obstoi".
Zawsze się dziwiłem, że ludzie potrafią przysięgać sobie wierność, aż do śmierci. Ja bym się chyba nie odważył. Nie wiemy, co nam się przydarzy w przyszłości - może za dwa dni poznam miss Polski? I co wtedy? Będę sobie wmawiać, że moja żona ma piękną osobowość?
Facet to świnia. Ale gdyby żona poznała mistera Polski, czy też nie miałaby gdzieś naszego pięknego - usposobienia?
Eh, chyba jednak powiedziałaby nie. Bo na przykład moja kotka jest ze mną 12 lat (wysterylizowana więc nie ma napięcia przedmiesiączkowego), a kocur poszedł w tango i ślad po nim zaginął. (Chyba wybrał te, co mówią - tak).
Podobno wszyscy faceci są tacy sami? A może wszyscy jesteśmy tacy sami? To tylko kwestia sytuacji i sposobności. Może wierność nie leży w naszej naturze? Facet śpiewa - "facet to świnia", a kobieta: "Być kobietą, być kobietą, oszukiwać, dręczyć, zdradzać" ... Już wiem, to wszystko przez to gender ...
To be continued ...
/Data pierwszej publikacji: Facebook 12/11/2014/
Dodaj komentarz